» Blog » Pani Twardowska - Prawdziwa Historia
17-01-2010 17:53

Pani Twardowska - Prawdziwa Historia

W działach: Plane przedstawia | Odsłony: 22

Oto spisana pewnego wieczoru ballada - mam nadzieję, że się Wam spodoba :-)

 

 

Pani Twardowska prawdziwa historia

 


 

Era królów i Sarmatów

Dla pań łaskawa nie była –

Na rodzeniu i sprzątaniu

Rola ich płci się kończyła.

 

Niektóre przywykły szybko,

Inne – wolniej i z urazą.

Zaś butna pani Twardowska

Chciała skończyć z tą zarazą.

 

I spisała krwią z paluszka

Pakt przeklęty z Belzebubem:

Czart miał pomóc jej wprowadzić

W Polsce porządki jej lube.

 

Ona zaś jedynie wtedy

W czarci jasyr pójść by miała,

Gdyby o swym durnym mężu

Coś miłego powiedziała.

 

I stało się: nad Sarmaty

Nowy król wstąpił – Twardowska.

Wnet ukróciła nierządy,

Wnet słuchała jej i Moskwa.

 

Zaś jej królewski małżonek

Niedługo używał życia.

Stracił je nie z winy losu,

Lecz przez własny grzech – z przepicia.

 

Słysząc o tym, król Twardowska

Nierozważnie wypaliła:

„Dzięki Ci, niecnoto! Wreszcieś

Coś miłego mi zrobiła!”

 

Wtem syk słyszy, obraca się –

Widzi bramę wprost do piekła.

Wnet stanęła w niej diablica,

Pokłoniła się i rzekła:

 

„Jestem Lilith, czy też Lamia,

U Moskali Hellą zwana.

Sukub nad wszystkie sukuby,

Pierwsza z kochanek Szatana.

 

Ty zaś jesteś potępiona.

Nic cię już nie uratuje –

Twój pakt z moim Belzebubkiem

Twą duszę mi obiecuje.”

 

Król Twardowska ma przed sobą

Piękną, lecz i groźną damę –

Lecz miast dumać o jej wdziękach,

Myśli, jak przechytrzyć Lamię.

 

Wtem koncypuje myśl śmiałą:

„Choć Lilith jest demonetką,

Pewnie jest też, spraw to Boże,

Wierną swojej płci kobietką”.

 

Mówi szybko – nim sukkubka

Zdąży wydrzeć z ciała duszę:

„Pozwól, że Ci coś pokażę,

Nim mnie weźmiesz na katusze”.

 

Lilith cicho kiwa głową –

Widać, że niekontent trochę –

A Twardowska ją prowadzi

Do piwnic będących lochem.

 

Tam zaś, w zimnej, ciasnej celi

Siedzi grubas pospolity –

Z czerwonym nosem pijaka,

Nieogolony, niemyty.

 

„Przyjaciółko, gdy mnie porwiesz,

Skończą się kobiece rządy!

Ten tu to król prawowity

I na mym tronie zasiądzie!

 

Choć z piekielnej tyś krainy

I śmiertelnym życzysz klęski,

Nie chcesz chyba, by ten świniak

Wyszedł z tej sprawy zwycięski!”

 

„Siostro” – rzekła Lamia – „Zgoda.

Jedna dusza mniej – nie wadzi.

A na to, że on mnie mierzi

I Lucyfer nie poradzi.

 

Jesteś wolna – odwdzięcz mi się

Jednym małym ślubowaniem:

Gdy ten tu zginie, czci płci swej

Nie plam za to dziękowaniem.”

 

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
0
Widać, że niekontent trochę:

lepiej "Widać niekontenta trochę", bo ten przymiotnik ma też rodzaj żeński. :)


Natomiast całość – bardzo fajna! Musiałem chwilkę pomyśleć, żeby zrozumieć pointę, co jest raczej zaletą niż wadą. ;-)
10-05-2010 22:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.