» Blog » Faerun jest jak Glee
21-06-2011 21:02

Faerun jest jak Glee

W działach: D&D, Faerun, Sesje, RPG | Odsłony: 16

            Chcąc trochę pograć przez wakacje w D&D i wykorzystać kupowane kiedyś pasjami podręczniki wróciłem do Zapomnianych Krain – na razie na krótką kampanię, ale dobrze mi tu, więc pewnie zostanę na dłużej. Faerun zawsze był jednym z moich ulubionych światów fantasy i bardzo fajnie, że do niego wróciłem, bo wreszcie potrafię zrozumieć, dlaczego taki jest. Otóż: Faerun jest jak... Glee! Innymi słowy, to świat do opowiadania historii (czy wręcz bajek) o tym, że grunt do być sobą i doceniać innych, że najpiękniejsze rzeczy powstają, gdy zupełnie różni ludzie połączą siły. Może nie w całym FR to widać, ale Silverymoon, Harfiarze czy stare Myth Drannor to ewidentne przykłady takiego podejścia, a są to właśnie te elementy FR, które zawsze lubiłem najbardziej. Szczególnie Silverymoon i Srebrne Marchie są genialne, bo powstaje w nich coś niezwykłego i pięknego według standardów tak Krain, jak i naszej Ziemi, a jednocześnie są ciągle zagrożone – są tym, czym stara się być Waluzja z Evernight: krainą, której nie da się nie lubić i która potrzebuje bohaterów.

            Ta fajność Faerunu nie kończy się bynajmniej na kilku krajach i organizacjach. Skoro bowiem urok Marchii czy Harfiarzy polega na tym, że łączą to, co najlepsze w wielu ludach, to najwyraźniej rzeczone ludy muszą mieć coś do zaoferowania. I rzeczywiście – Krainy są szalenie barwne nawet, jak na świat fantasy, każda rasa czy państwo ma w sobie coś pięknego. Nie tyczy się to wyłącznie Tych Dobrych – złe i potworne rasy też często są spadkobiercami pięknych kultur i antycznych mądrości. Szczegółowo opisane i szalenie popularne drowy są najbardziej znanym przykładem, więc użyję innego: yuan-ti. O tych wężoludziach (i kilku innych łuskowatych) napisano za czasów D&D 3.5 książkę Serpent Kingdoms, w której okazuje się, że są spadkobiercami mądrej, pięknej i bardzo rozwiniętej kultury, która zawiera oczywiście elementy "niewysłowionego Zła" (ofiary z ludzi), ale i tak trudno się nie zastanawiać, czy ludom Faerunu nie wyszłyby na dobre rządy mądrych i opanowanych wężogłowych.

            To jeszcze na koniec jedna rzecz, o której pierwotnie miała być ta notka. Otóż: wbrew pozorom, Faerun potrzebuje Bohaterów (Graczy). O ile pamiętam dyskusje z czasów, gdy na forum działu D&D mówiło się głównie o settingach, wielu narzeka, że FR jest zbyt upchany epikami, by postaci na niższych poziomach mogły cokolwiek w nim wskórać. A mi się wydaje, że jest zupełnie inaczej – początkujący herosi są w FR szalenie potrzebni i to właśnie przez tych epików, a już zwłaszcza tych dobrych. Sęk w tym, że w "wierchuszce" Krain siły dobra i zła są mniej-więcej wyrównane, a więc nieustannie się nawzajem szachują. A żeby się szachować, muszą mieć na siebie oko – drobniejsze kłopoty pokroju hordy orków czy ataku smoka na niewielkie miasto spadają na barki awanturników pokroju Bohaterów Graczy. A jest to spora odpowiedzialność. Nie dlatego, że wielcy tego świata na pewno nie zrobią tego za nich, ale właśnie dlatego, że pewnie zrobią. Wiadomo przecież, że główną słabością Dobra jest bycie Dobrem[1] i lekkomyślność, gdy w grę wchodzi ludzkie życie. Nie powstrzymując arcymaga yuan-ti przed sięgnięciem po antyczny artefakt gracze co najmniej sprawią, że wybije on przy jego pomocy ludność skłóconej z wężoczłekami wioski – w najgorszym razie pojawi się Elminster i w kilka sekund zamieni łuskowatego w kupkę prochu... a w tym samym czasie Manshoon czy inny Szas Tamm przemyci do Krain o wiele groźniejszy artefakt z Otchłani. Najlepsze w takim podejściu jest to, że wcale nie musimy tłumaczyć tych gierek na wyższym poziomie mocy – kto może wymagać od nas dokładnego ich opisania, skoro toczą się w świecie, w którym można wymyślić praktycznie dowolny czar, a główni gracze mają około 200-250 IQ?

 



[1] A Zła – bycie Złem, ale teraz to nieważne

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Faerun jest jak A-Team - grupa śmiałków mierzy się ze złem i jeszcze jej za to płacą.
21-06-2011 21:54
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+1
Nie wiem jakie jest Glee, ale wiem jaki jest Faerun.

To dobry świat ze względu na swoją pojemność, ale niekoniecznie na samą zawartość. Da się w nim zrealizować większość pomysłów, co się chwali. Mimo wszystko sam świat uważam za dobry grunt dla 'początkujących' graczy. Oczywiście stary wyjadacz i w Faerunie pociągnie super kampanię, ale to nie ze względu na wspaniałość tego świata, tylko na umiejętności i doświadczenie samego wyjadacza.

Sam świat, gdy się mu przyjrzę z szerszej perspektywy (i perspektywy czasu) jest dla mnie zbyt rozmyty, pulpowaty i za bardzo trąci amerykańską inwencją twórczą. (Co nie znaczy, że nie jest grywalny).
21-06-2011 22:23
Salantor
   
Ocena:
+1
Jak dla mnie jest z kolei za duży. Fajnie mieć do wyboru sporo państw, całkiem rozbudowanych ras, panteon, który pozwala na pewne konflikty "na górze" i tak dalej, ale tutaj mamy nadziemie, podziemie, ileś boskich domen, krainy "poza mapą" we wszystkie strony świata i wsio wypełnione po brzegi.
Owszem, ja też lubię Faerun za jego bogactwo, za możliwości i bycie tym "klasycznym światem fantasy", ale sesji nastawionych bardziej na szeroko pojęty "realizm" to ja bym tam nie wstawiał. Bo całość się prędko w szwach rozejdzie.
21-06-2011 22:30
Planetourist
   
Ocena:
0
@Ramirez

Całkiem możliwe, że masz rację. Może i nie jestem starym wyjadaczem, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby cała ta glee'owa fajność FR była drobniutką, niezamierzoną cechą settingu, którą rozdmuchała moja wyobraźnia, bo taki FR mi pasuje i chcę w nim prowadzić.


@Salantor

Ty z kolei masz rację bez cienia wątpliwości ;) Od ilości informacji o FR można zwariować i pewnie łatwo znaleźlibyśmy w nich mnóstwo sprzeczności. Na szczęście te informacje są tak porozrzucane po książkach i necie, że można je traktować jak klocki - brać te, które Ci akurat pasują i składać z nich cokolwiek.
21-06-2011 22:45
Kamulec
   
Ocena:
0
Nikt się nie szachuje. Można się portnąć, pozamiatać, a w razie czego dostać prawdziwe wskrzeszenie. Tak samo z zabitym królem, poległymi bohaterami itd. Liczne rzeczy przy konstrukcji świata są skrajnie naciągane, ale dobrze wyglądają w książkach o zabijaniu trolli.
21-06-2011 23:19
Salantor
   
Ocena:
0
Są ok jak podejdziemy do tego tak, jak należy, czytaj do wielkiego sandboxa dla herosów. Wtedy można machnąć na parę rzeczy łapą i po prostu się bawić.
21-06-2011 23:34
Ifryt
   
Ocena:
+1
Bardzo mi się podoba Twoje podejście do Krain, Plejnturysto! Może nie do końca mnie przekonałeś, ale na pewno podniosłeś w moich oczach wartość tego settingu, o którym do tej pory miałem opinię podobną do tej, jaką powyzej wyraził Kamulec.

Ale jeśli spojrzeć na to faktycznie jako bogactwo różnorodności i globalną równowagę sił, to Forgotteny mogą być jednak całkiem ciekawe. :)
22-06-2011 08:33
~Paladyn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Świetna notka! moim zdaniem utrafiłeś w sedno sprawy. Ten świat powstał po to, aby działy się w nim bohaterskie rzeczy, a zdrowy rozsądek musi ustąpić fajności. Ostatecznie, gdyby zawsze podchodzić do sprawy na logikę, to nie dałoby się zdzierżyć Śródziemia.
22-06-2011 08:41
Planetourist
   
Ocena:
0
I jeszcze jedna ciekawa rzecz: w FR realizm w skali makro kuleje, ale ten mikro często stanowi o fajności świata. Mi w Marchiach i Harfiarzach podoba się m.in. to, że obok "ratowania świata" zajmują się też tak współczesnymi i z pozoru nudnymi inicjatywami, jak szerzenie tolerancji i obrona dziedzictwa kulturowego :)

Ogólnie rzecz biorąc, FR jest ciekawą bajką między innymi dlatego, że czasami serwuje w bajkowym wydaniu bardzo współczesne kwestie - mamy w nim np. (podobno jedyne w fantastyce) miasto otwarcie rządzone przez parę lesbijek czy Lady Alustriel, która stara się stworzyć.... przyjazny studentom uniwersytet :)
22-06-2011 11:26
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jedyny setting ddkowy, ktory mnie wciagnal. Co prawda wylacznie jako fluff, bo nie gralem. Ale przyjemnie sie toto czyta.
Jak dla mnie zbyt wysycony lokacjami i postaciami, nie ma za bardzo miejsca na wlasna tworczosc.
No i konwencja heroic xp gainer. . . :P
ale to juz wlasne gusta.
Do czytania fajne, pobudza wyobraznie.
22-06-2011 11:40
ment
   
Ocena:
+2
Polecam FR na czwartej edycji. Dwie książki przekazują wystarczająco treści, żeby orientować się w świecie, nie narzucając przy tym nadmiernie szczegółów. Zamierzam w najbliższym czasie poprowadzić właśnie czwartą edycję na Wybrzeżu Mieczy i nie mogę się doczekać.
22-06-2011 13:00
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No do tego jeszcxe nie dotarlem. Ale zobaczymy
22-06-2011 13:58
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
ment, ale Faerun nie istnieje, nie szkoda Ci czasu na wymyślone rzeczy ;) równie dobrze mógłbyś prowadzić setting o ludziach-owsikach, którzy ratują planetę spaghetti przed najazdem czajników z marsa :P
22-06-2011 16:36
ment
   
Ocena:
0
@DH
Fearun istnieje w naszej (mojej i kumpli) współdzielonej przestrzeni wyobrażonej.
Setting, który opisałeś, wykorzystywaliśmy w poprzedniej kampanii. :)
22-06-2011 16:48
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
fearun jest jak rzygowiny pokazuje co się stanie jak za dużo wymieszasz
22-06-2011 17:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.