Nowe Przyszło #0
W działach: Plane poleca, Nowe Przyszło, RPG, Klanarchia, Batman | Odsłony: 400Moi drodzy,
Jedną z przyjemności roku 2013 było śledzenie Wyzwania książkowego Baczka. Długo się zastanawiałem, czy w 2014 nie pójść w jego ślady, ale w końcu uznałem, że potrzeba mi czegoś trochę innego. Otóż - za bardzo lubię stare piosenki, dosłownie i w przenośni. Potrzebuję motywacji, by poznawać nowości i to nie tylko książkowe, ale też filmowe, komiskowe, growe i w ogóle wszelakie. A więc zamiast Wyzwania Książkowego rzucam sobie wyzwanie pod roboczym tytułem Nowe Przyszło, polegające na poznaniu i opisaniu tu co tydzień jednego filmu, jednej książki i jednego innego dobra kulturalnego - czasem komiksu, czasem gry, czasem serialu, czasem spektaklu... Oczywiście będę się starał przekroczyć tę normę, ale nie wiem, czy się uda. Podobnie, jak Baczko nie obiecuję wyczerpujących recenzji, a wrażenia subiektywne i fragmentaryczne. Żeby nie pokrywać się z nim terminami prawdopodobnie będę raportował w weekendy.
Gwoli rozgrzewki - Nowe, które przyszło w ostatnim tygodniu 2013:
Książka - Eksplozja Ignorancji
Juliusz Łukasiewicz
Książka, którą dwa lata temu poleciła mi jedna z najfajniejszych prowadzących na studiach, a głupi ja dopiero teraz znalazłem na nią czas. Książka Łukasiewicza to nieco już nieaktualna, ale wciąż ciekawa diagnoza życia w cywilizacji (po)przemysłowej i w globalizującym się świecie. Autor wydaje się na przemian okazywać wiarę w zbawczą moc nauki i pokazywać ciemne strony postępu, tworząc ciekawy i niebanalny obraz. Ale tym, co najmocniej zapadnie mi w pamięć, jest "pułapka na humanistów" z pierwszych stron - Łukasiewicz najpierw stwierdza, że wielu ludzi w jego czasach to kulturalni ignoranci (piękne słowa dla znawcy sztuki i kultury!), a potem wyjaśnia, że rozumie przez to małą wiedzę o sposobie działania otaczającej nas techniki. I w tym momencie mimo jako-takiej wiedzy technicznej poczułem skruchę, spuściłem głowę i w duchu obiecałem poprawę. Obym jak najszybciej znalazł na nią czas!
Peter Jackson (reżyseria)
No niestety, w materii filmowej oryginalny nie będę. Na drugą część Hobbita wyrwałem się jak nowoczesny Bilbo - czując, że nie mam sił na nic konstruktywnego i prawdopodobnie przeprokrastynuję całe popołudnie wybiegłem z domu i pojechałem do najbliższego kina. Nie żałuję, film okazał się piękny i całkiem ciekawy fabularnie. Najbardziej chyba podobało mi się to, że wyprawa do Samotnej Góry pozostała prywatnym przedsięwzięciem krasnoludów, ale jednocześnie łączy się z historią Wojny o Pierścień. Arcyciekawy był też klimat zamkniętego, podziemnego a jakże niekrasnoludzkiego państwa elfów. Wbrew obietnicy, by szukać Nowego, chyba wybiorę się na Hobbita drugi raz.
Poza tym gorąco polecam recenzję Zwierza Popkulturalnego - może za bardzo nagina cały film do jednej tezy, ale też daje szansę, by spojrzeć na niego pod bardzo ciekawym kątem.
Alan Moore (scenariusz), Brian Bolland (rysunki)
Po Zabójczy Żart sięgnąłem, bo Moore - "Dostojewski komiksu" to jedno z moich głównych odkryć w 2013 i prawie nigdy mnie nie rozczarował. I tym razem obcowanie z jego fabułą było prawdziwą przyjemnością, zwłaszcza, że bardzo przypominała ona Mrocznego Rycerza (nie zdziwię się, jeśli była główną inspiracją Nolana), ale Joker był w niej dużo bardziej teatralny i spektakularny, psychopata miał w sobie więcej z showmana. Pewnym problemem jest to, że przez retrospekcje czytelnik może stać się niebezpiecznie bliski zrozumienia Jokera - nie w sensie przyznania mu racji, tylko racjonalnego wyjaśnienia jego szaleństwa - ale mimo tej wady The Killing Joke pozostaje świetną opowieścią o tym, jak radzić sobie w świecie gotowym w każdej chwili oszaleć. A ja im lepiej poznaję Batmana (i Jokera!), tym wyraźniej widzę, że gothamska epopeja wciąga mnie przede wszystkim jako historia ludzi, których życia zniszczył Jeden Zły Dzień i próbują jakoś sobie z tym poradzić.
Michał "Furiath" Markowski
Zakończmy polskim akcentem. Kupiony na jakiejś sieciowej wyprzedaży PDF z Klanarchią od dawna leżał na dysku, ale dopiero w ferie miałem okazję zagrać w tę grę, zresztą po raz pierwszy od dawna w ogóle będąc graczem, nie prowadzącym. I mam wrażenie, że to zbiór genialnych elementów, które nie do końca do siebie pasują. Świetne jest to, że przed pierwszą sesją trzeba ustalić z graczami, o czym właściwie ma być kampania, ale to mi się trochę gryzie z rozbudowanym opisem świata - przyznam się szczerze, że nie miałem czasu go przeczytać w całości i na trzech graczy zrobił to chyba tylko jeden, przez co pierwsze spotkanie było negocjowaniem nie tylko fabuły, ale też naszej wizji świata gry. I prawdę mówiąc sądzę, że takie wspólnie wymyślone Rubieże jest lepszym tłem dla przygód, niż oficjalna wersja podręcznikowa - może lepiej by było, gdyby rzeczona była bardziej skrótowa i raczej inspiracyjna, niż informacyjna? Tak samo mechanizm dominowania Ciemności (zdobycia dodatkowej potęgi i jednocześnie wystawienia się na zemstę demonów) i służący do rozgrywania walk schemat pentagramu są cudnymi elementami mechaniki, ale poza tym wydaje mi się ona nieco zbyt wolna. Gra się bardzo dobrze, ale jeżeli kiedyś sam będę prowadził Klanarchię, prawdopodobnie dodam najbardziej charakterystyczne elementy jej reguł do Fate lub innego prostszego systemu - chociażby z wyrozumiałości dla graczy, którzy w przeciwnym razie musieli by przebrnąć przez sporą część czterystostronicowego podręcznika.
W kolejnym odcinku m.in. Herbata z kwiatem paproci Michała Studniarka, Doktor Who i prawdopodobnie najbardziej znany w fandomie musical (może poza Dr Horrible) - Taniec, względnie Bal, Wampirów. Jak również, o ile tylko wpadnę na dobry pomysł, jakiś znak rozpoznawczy serii na wzór memów z Wyzwania książkowego.