Pani Twardowska - Prawdziwa Historia
W działach: Plane przedstawia | Odsłony: 22
Pani Twardowska – prawdziwa historia
Era królów i Sarmatów
Dla pań łaskawa nie była –
Na rodzeniu i sprzątaniu
Rola ich płci się kończyła.
Niektóre przywykły szybko,
Inne – wolniej i z urazą.
Zaś butna pani Twardowska
Chciała skończyć z tą zarazą.
I spisała krwią z paluszka
Pakt przeklęty z Belzebubem:
Czart miał pomóc jej wprowadzić
W Polsce porządki jej lube.
Ona zaś jedynie wtedy
W czarci jasyr pójść by miała,
Gdyby o swym durnym mężu
Coś miłego powiedziała.
I stało się: nad Sarmaty
Nowy król wstąpił – Twardowska.
Wnet ukróciła nierządy,
Wnet słuchała jej i Moskwa.
Zaś jej królewski małżonek
Niedługo używał życia.
Stracił je nie z winy losu,
Lecz przez własny grzech – z przepicia.
Słysząc o tym, król Twardowska
Nierozważnie wypaliła:
„Dzięki Ci, niecnoto! Wreszcieś
Coś miłego mi zrobiła!”
Wtem syk słyszy, obraca się –
Widzi bramę wprost do piekła.
Wnet stanęła w niej diablica,
Pokłoniła się i rzekła:
„Jestem Lilith, czy też Lamia,
U Moskali Hellą zwana.
Sukub nad wszystkie sukuby,
Pierwsza z kochanek Szatana.
Ty zaś jesteś potępiona.
Nic cię już nie uratuje –
Twój pakt z moim Belzebubkiem
Twą duszę mi obiecuje.”
Król Twardowska ma przed sobą
Piękną, lecz i groźną damę –
Lecz miast dumać o jej wdziękach,
Myśli, jak przechytrzyć Lamię.
Wtem koncypuje myśl śmiałą:
„Choć Lilith jest demonetką,
Pewnie jest też, spraw to Boże,
Wierną swojej płci kobietką”.
Mówi szybko – nim sukkubka
Zdąży wydrzeć z ciała duszę:
„Pozwól, że Ci coś pokażę,
Nim mnie weźmiesz na katusze”.
Lilith cicho kiwa głową –
Widać, że niekontent trochę –
A Twardowska ją prowadzi
Do piwnic będących lochem.
Tam zaś, w zimnej, ciasnej celi
Siedzi grubas pospolity –
Z czerwonym nosem pijaka,
Nieogolony, niemyty.
„Przyjaciółko, gdy mnie porwiesz,
Skończą się kobiece rządy!
Ten tu to król prawowity
I na mym tronie zasiądzie!
Choć z piekielnej tyś krainy
I śmiertelnym życzysz klęski,
Nie chcesz chyba, by ten świniak
Wyszedł z tej sprawy zwycięski!”
„Siostro” – rzekła Lamia – „Zgoda.
Jedna dusza mniej – nie wadzi.
A na to, że on mnie mierzi
I Lucyfer nie poradzi.
Jesteś wolna – odwdzięcz mi się
Jednym małym ślubowaniem:
Gdy ten tu zginie, czci płci swej
Nie plam za to dziękowaniem.”